Opinie ekspertów
Dlaczego warto oszczędzać
Jak oszczędzać pieniądze – Opinia eksperta Open Life
Polacy oszczędzają, ale niestety wciąż mizernie. I to nie jest odczucie subiektywne, ale fakt obiektywny. Nominalnie wartość oszczędności Polaków rośnie o ok 5-6% w skali roku. Przy rekordowo niskich stopach procentowych trudno oczekiwać w tym zakresie wzrostu dynamiki. Oszczędności Polaków to niespełna 4% PKP, a wiec znacznie poniżej średniej dla UE, która wynosi ok 7%. Powodów jest co najmniej kilka i nakładają się one na siebie. Po pierwsze pewien kryzys zaufania Polaków do sektora bankowego, a szerzej – sektora finansowego. Choć instytucje finansowe nie są tu zupełnie bez winy, to także inwestorzy, klienci nieraz niewłaściwe oszacowali zwoje potrzeby, możliwości i w efekcie źle dobrali produkty finansowe do swoich potrzeb. Niestety poziom wiedzy o finansach jest wciąż w społeczeństwie bardzo niski. Na to nałożył się także kryzys zaufania wobec Państwa, systemu jako całości, zarówno wynikający z uwarunkowań historycznych jak i ten podsycony ostatnio np. po „przygodach” z OFE, kredytami we frankach, od lat niestabilnych przepisach podatkowych. Do tego dochodzi niskie oprocentowanie, duża zmienność na rynkach finansowych, przetaczające się kryzysy finansowe i polityczne.
Kolejnymi powodami są brak większych nadwyżek finansowych w gospodarstwie domowym oraz brak spojrzenia na oszczędzanie jako na proces długo terminowy, który ma sens, który przyniesie korzyści. Wiele osób wychodzi z założenia, że odkładanie niewielkich kwot przy niskim oprocentowaniu nie ma większego sensu, a na większe kwoty ich nie stać. Nigdy nie słyszeli albo zapomnieli o efekcie procentu składanego, o tzw. efekcie kuli śniegowej, bo pewnie zaczęliby się inaczej zapatrywać na gromadzenie oszczędności startując nawet z minimalnymi kwotami. Do tego dochodzi gonitwa za podnoszeniem standardu życia, nadmierna konsumpcja, dążenie do komfortu, które nie tylko nie sprzyjają gromadzeniu oszczędności, ale wręcz powoduje odwrotny efekt jakim jest stopniowe zadłużanie się.
Jak temu przeciwdziałać? Jak zmienić przekonanie że jednak warto oszczędzać?
Dość powszechnie wydaje się, że to specjaliści czy doradcy finansowi przedstawiając zalety konkretnego produktu finansowego przy okazji edukują, uświadamiają nas co do zalet, możliwości czy ryzyk związanych z danym rozwiązaniem. I tak jest, tak zresztą w części jest też ich rola. Jednak rozmowa klienta z doradcą jest już niejako drugim etapem, tzn. wcześniej samu uświadomiliśmy sobie potrzebę oszczędzania, inwestowania. Właśnie w braku tej świadomości upatruję głównej przyczyny tak relatywnie niskiego poziomu oszczędności w Polsce. I to nie świadomości samej potrzeby oszczędzania, bo ta raczej nie jest kwestionowana przez nikogo, co świadomości sensu oszczędzania nawet przy małych budżetach domowych, małych środkach finansowych.
Skupmy się chwile na tym zagadnieniu. Spróbujmy lepiej uzmysłowić sobie sens oszczędzania. Może nieco zaskoczę niejednego czytelnika, ale odważę się postawić tezę, że same dochody nie czynią nas z automatu bogatszymi. Jeden zarabia 3 średnie pensje krajowe opłacając z nich raty za mieszkanie, samochód, płacąc czesne za szkołę dzieci. Drugi może zarabiać jedną średnią krajową i opłacać raty za mniejsze mieszkanie, skromniejszy samochód. Trzeci w końcu zarabia jeszcze mniej ale mieszka w mieszkaniu po rodzicach, dziadkach, bez samochodu i innych wygód. I wyobraźmy sobie że teraz że cała trójka traci pracę. Okaże się że sytuacja pierwszego i drugiego osobnika jest taka sama. Świat im się zawali, w skrajnym przypadku zostają z niczym, podczas gdy trzecia osoba odczuje to mniej. Gorzej płatną pracę uzyska łatwiej niż pierwsze dwie osoby, a niższe koszty utrzymania, brak rat pozwoli łatwiej przetrzymać miejmy nadzieję krótki okres bez pracy. Czy to znaczy że lepiej zarabiać mniej i mieć mniej niż inni. Oczywiście że nie. Pozornie lepsza sytuacja trzeciej osoby zmieni się gdy do pasma nieszczęść dojdzie jakaś poważniejsza choroba, wypadek, awaria w domu. Wtedy każdy z przykładowych osób będzie w poważnych tarapatach finansowych. Głownie dlatego że nie zadbał o posiadanie oszczędności, środków odłożonych na trudniejszy moment. Chce natomiast pokazać, że wtórne jest ile zarabiasz, jakie masz dochody. Ważniejsze jest to jak długo jesteś w stanie sobie poradzić bez tych pieniędzy.
To właśnie oszczędzanie może nas zabezpieczyć na wypadek, gdyby przytrafiło się coś naprawdę poważnego. Jeśli mamy rodzinę, dzieci to także trzeba myśleć o nich ponieważ czujemy się za nie też odpowiedzialni. Poza tym planujemy ich przyszłość, snujemy plany o zmianie mieszkania na większe, samochód na większy, wspaniałych wakacji. temu także z pomocą przychodzi oszczędzanie. Jest zatem zarówno narzędziem do budowania pewnego bezpieczeństwa finansowego (nie jedynym zresztą), jak i realizacji przyszłych celów i planów.
Co ciekawe proces oszczędzania może przypominać proces odchudzania. Może to śmieszne pozornie porównanie, ale w obu przypadkach narastające efekty przynoszą satysfakcję, sprawiają przyjemność. Kiedy mamy przed sobą do zrzucenia np. 40 kg. wydaje się nam, że to niedorzeczne, abyśmy teraz nagle mieli przejść na ścisłą i surową dietę, która może potrwać wiele miesięcy. Zatem odkładamy ten moment jak najdłużej i za chwilę mierzymy się z koniecznością zrzucenia 50 kg. Jeśli jednak złapiemy byka za rogi, zaczniemy stosować dietę, odbywać regularne treningi, już po kilku tygodniach poczujemy się lepiej, lżej, wstąpi w nas nowa energia. To nas z kolei zachęci do dalszych działań, do wyznaczania sobie nowych celów, podnoszenia poprzeczki, a cel jaki sobie obraliśmy staje się bardziej realny niż kiedykolwiek wcześniej. Podobnie jest z oszczędzaniem. Odkładanie małych kwot wydaje nam się pozbawione sensu, powolny przyrost ich wartości wystawia naszą cierpliwość na poważną próbę. Tak jak niema sensu co dwa dni wchodzić na wagę, ta samo nie ma sensu co kila dni czy nawet tygodni nerwowo zerkać na przyrastacie odsetki. W obu przypadkach potrzeba czasu, uporu i konsekwencji, i żeby zaoszczędzić sensowne pieniądze, ten okres jest dłuższy, ale z pewnością nasze oszczędności wywołają szeroki uśmiech na naszych twarzach, gdy ich wartość będzie przekraczać kolejne poziomy, np. osiągnie wartość jednej pensji, potem kilku, potem stanie się kwotą 5 cyfrową itd. Wtedy da się poczuć, że oszczędzanie nabiera coraz większego sensu.
Pierwszy krok w tym jedynym słusznym kierunku już wykonaliśmy, jeśli sobie go uświadomiliśmy. Drugi to wyznaczenie celu. Nawet jeśli nie mamy konkretnych planów jak np. nowe auto, czy dom na Mazurach, to warto ten cel wyznaczyć, nazwać go i skwantyfikować. Niech to będzie np. określona kwota na nieprzewidziane wydatki (zabezpieczenie). To już i tak wystarczający powód aby zacząć oszczędzać.
A co z emeryturą?
Niezależnie od sporu jaki się toczy miedzy politykami o tzw. reformę emerytalną jedno jest pewne. Emerytury nie będą wysokie i będą stanowiły pewien tylko ułamek naszych obecnych zarobków, jakie by one niebyły. A co z resztą tej kwoty? Albo dołożą rodzice jeśli nam zostawią pokaźny spadek, albo musimy sami zaoszczędzić stosowne kwoty. Dość popularne jest trochę złośliwe porównanie Szwajcara i Polaka w zakresie sposobu myślenia o emeryturze. Ten pierwszy zaczyna myśleć o planie emerytalnym i na niego odkładać po pierwszej, ewentualnie drugiej czy trzeciej pensji. Polak zaczyna o tym myśleć na jedną, dwie pensje przed emeryturą. Nie idźmy tą drogą. A więc przyszła emeryta – to już mamy drugi także bardzo poważny cel.
Być może przywołany statystyczny Szwajcar odkładając np. 5% każdej swojej pensji po 20 latach uzbiera na nowy dom, auto, czy jacht, a statystyczny Polak przy podobnych proporcjach i czasie maksymalnie na samochód średniej klasy. Ale to wynik różnic w płacach i paru jeszcze innych uwarunkowaniach, ale w niczym to nie podważa sensu i potrzeby gromadzenia oszczędności, szczególnie jeśli mówimy nie o konsumpcji a o bezpieczeństwie finansowym. Przypomnę raz jeszcze tezę podstawioną we wcześniejszej części artykułu – że wtórne jest ile zarabiasz, jakie masz dochody, ważniejsze jest to jak długo jesteś w stanie sobie poradzić bez tych pieniędzy. I ten element stanowi o sile posiadanych oszczędności.
Przemysław Orłowski, Open Life TU Życie S.A.
Masz pytania?
Czekamy na naszej infolinii:
801 222 333
lub
+48 22 118 94 99
Zapraszamy w godzinach:
9:00 – 16:00 pn-pt
Wizyty osobiste w siedzibie Open Life TU Życie S.A.,
w dni robocze: 9:00 – 16:00
Open Life Towarzystwo Ubezpieczeń Życie Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie przy al. “Solidarności” 171, 00-877 Warszawa, zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 0000292551, posiadająca numer REGON 141186640 i numer NIP 107-00-08-220, kapitał zakładowy zarejestrowany i w całości wpłacony wynosi 95 500 000 zł.
al. “Solidarności” 171
00-877 Warszawa
Sekretariat Zarządu:
fax: +48 22 118-94-89
e-mail: info@openlife.pl
Open Life Towarzystwo Ubezpieczeń Życie Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie przy al. “Solidarności” 171, 00-877 Warszawa, zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 0000292551, posiadająca numer REGON 141186640 i numer NIP 107-00-08-220, kapitał zakładowy zarejestrowany i w całości wpłacony wynosi 95 500 000 zł.
al. “Solidarności” 171
00-877 Warszawa
Sekretariat Zarządu:
+48 22-270-11-11
fax: +48 22 118-94-89
e-mail: info@openlife.pl