Fundusze obligacji: jakie ryzyko, taki zysk (albo strata)
Dla zdecydowanej większości posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy polskich obligacji cały ubiegły rok był wyjątkowo udanym okresem. Fundusze inwestujące wyłącznie w papiery skarbowe średnio zarobiły w tym czasie 11 proc., zaś fundusze uniwersalne 10,3 proc. Rekordzista – UniObligacje Aktywny – zyskał 20,2 proc., a 27 z 40 funduszy sklasyfikowanych w dwóch powyższych grupach zanotowało dwucyfrowe stopy zwrotu. Tak wysokich zysków nie oglądano od 2002 roku.
Sytuacja na globalnym rynku finansowym i relatywnie dobra pozycja Polski sprawiły, że nasz dług cieszył się wyjątkowo dużym zainteresowaniem ze strony inwestorów zagranicznych, którzy przyczynili się do wzrostu cen polskich papierów, sprowadzając jego rentowność do historycznego minimum. Swoje dołożyły też oczekiwania rynku co do obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej oraz wyhamowania dynamiki inflacji.
Warunki do zarabiania na funduszach obligacji w 2012 roku były wręcz wyśmienite. Jednak, jak to zwykle bywa w przypadku funduszy, nie wszystkie produkty przyniosły inwestorom zadowalające zyski. Pomijając 6,5-proc. stratę Idea Obligacji, wynikającą ze skorygowania przeszacowanej wartości niektórych składników portfela oraz przejęcia części aktywów likwidowanego funduszu Idea Premium, wyniki wyraźnie niższe od średniej przyniosły Pioneer Lokacyjny (2,6 proc.), PZU Ochrony Majątku (4,5 proc.), Noble Fund Skarbowy (5,2 proc.), BPH Obligacji 1 (6,5 proc.) czy SKOK Obligacji (6,9 proc.).
Rozbieżności w wynikach funduszy obligacji to oczywiście kwestia odmiennych polityk inwestycyjnych i korzystania z różnych dostępnych instrumentów rynku finansowego. Podstawowa różnica, jaka rzuca się w oczy po przeanalizowaniu składu portfeli funduszy (wg stanu na koniec czerwca 2012 roku), dotyczy ich duration, czyli liczonego w latach średniego terminu do wykupu instrumentów dłużnych znajdujących się w portfelu funduszu. Średnie duration dla najlepszych dziesięciu funduszy polskich obligacji w ubiegłym roku wynosiło pod koniec czerwca 3,17, podczas gdy w przypadku najsłabszej dziesiątki było to równo 1. Wysokość duration portfela informuje o skali ryzyka stopy procentowej, podejmowanego przez zarządzającego funduszem. Im jest ono wyższe, a zatem im terminy do wykupu obligacji są dłuższe, tym większa jest wrażliwość funduszu na zmiany stóp. Opłaca się je podejmować, jeśli oczekiwania co do spadku stóp procentowych okażą się trafne. Z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku. Ale każdy kij ma dwa końce i trzeba mieć na uwadze, że wyższe duration to generalnie większe ryzyko inwestycji. Dobrze obrazują to wyniki funduszy obligacji generowane od początku bieżącego roku. Z pierwszej dziesiątki ubiegłorocznych liderów aż dziewięć funduszy od początku roku do 25 lutego przyniosło straty wynoszące od 0,2 proc. (Aviva Investors Obligacji Dynamiczny) do nawet 2,3 proc. (PZU Papierów Dłużnych Polonez).
Na drugim biegunie znajdują się z kolei fundusze, które nie wykazały się w ubiegłym roku, ale za to obecnie wypadają lepiej, nie tracąc, a wręcz zarabiając. Przykładami na to jest Pioneer Lokacyjny czy Noble Fund Skarbowy, które w ubiegłym roku zyskały relatywnie niewiele (odpowiednio 2,6 proc. i 5,2 proc.), za to stopa zwrotu wypracowana od początku tego roku (do 25 lutego) wyniosła w pierwszym przypadku 0,1 proc., a w drugim 0,2 proc. Może to i niewiele, ale jednak na plusie.
Dobrym przykładem na to, że zachowawcza i ostrożna polityka inwestycyjna procentuje w dłuższym okresie jest choćby SKOK Obligacji. Zeszły rok w porównaniu z innymi funduszami nie był dla niego najlepszy, choć obiektywnie zysk na poziomie 6,9 proc. można uznać za całkiem przyzwoity. W tym roku w porównaniu z większością konkurentów radzi już sobie znacznie lepiej, notując od początku stycznia do 25 lutego zysk rzędu 0,3 proc., co stawia go na czwartym miejscu wśród funduszy obligacji skarbowych i uniwersalnych.
Duration portfela papierów dłużnych to oczywiście nie jedyny parametr mówiący o skali ryzyka inwestycyjnego. Menedżer aktywnie zarządzający funduszem ma przecież szereg możliwości, aby na bieżąco dostosowywać skład portfela w taki sposób, aby najlepiej sprawdzał się w danych okolicznościach, w związku z czym w ciągu kilku miesięcy owo duration może ulec znacznej zmianie. Jednym ta sztuka się udaje, innym nie, ale tak czy inaczej aktywne zarządzanie funduszem dłużnym niesie większe ryzyko poniesienia straty niż w przypadku funduszy zarządzanych bardziej pasywnie.
Warto także zwracać uwagę na inne wskaźniki, które powstały po to, aby określić relację zysku do ryzyka, które zostało podjęte żeby go osiągnąć. Do tych najpopularniejszych należą Information Ratio, wskaźniki Sharpe’a, Treynora i Jensena czy odchylenie standardowe stóp zwrotu i beta. Nie trzeba wiedzieć, jak są wyliczane, wystarczy wiedzieć, jak je interpretować, a to wcale nie jest trudne. Przykładowo wybór funduszu o najwyższym w grupie wskaźniku Sharpe’a umożliwia zmaksymalizowanie potencjalnego zysku przy jednoczesnym zminimalizowaniu potencjalnych strat. Na pewno żaden ze wskaźników nie jest doskonały, ale dzięki nim nierzadko można uniknąć podjęcia gorszej w skutkach decyzji.
Bernard Waszczyk, Open Finance