Obligacje korporacyjne to alternatywa dla lokaty, a nie jej substytut
Spadek odsetek na bankowych depozytach sprawia, że konsumenci coraz śmielej poszukują alternatywnych rozwiązań do lokowania oszczędności. Obok propozycji takich jak fundusze inwestycyjne czy produkty strukturyzowane raz za razem pojawiają się pomysły zakupu obligacji, najczęściej nieskarbowych, a szczególnie tych emitowanych przez firmy.
Rynek Catalyst, na którym prowadzony jest handel papierami dłużnymi rośnie jak na drożdżach z kwartału na kwartał, przybywa nowych emitentów oraz inwestorów. O jakości tych pierwszych często można powiedzieć tak samo dużo, jak i o doświadczeniu tych drugich. Niejednokrotnie zatknięcie marnej sytuacji finansowej wybranych firm z brakiem doświadczenia świeżo upieczonych obligatariuszy kończy się utratą (przynajmniej części) kapitału oraz zaufania do rynku.
Przeciętne oprocentowanie depozytów terminowych wynosi od 3,2 do 3,35 proc. w zależności od terminu. Nic więc dziwnego, że jeśli średni kupon od obligacji korporacyjnych wynosi 9,54 proc., to niejeden amator bankowych lokat zdecyduje się na zmianę dotychczasowych nawyków. I choć w większości kończy się to zauważalnie wyższymi odsetkami, to nie wolno zapominać o starym truizmie, który wciąż nie daje o sobie zapomnieć – wyższe zyski, to także wyższe ryzyko.
Aby zrozumieć, że relatywnie wysokim zyskom z obligacji firm towarzyszy także – przynajmniej w odniesieniu do części emitentów – wyższe ryzyko wcale nie trzeba przywoływać starych (acz wciąż nierozwiązanych) losów właścicieli papierów dłużnych spółek takich jak Anti, Budostal-5, Fojud czy Religa Development. Przykładów nietrafionych inwestycji można szukać znacznie bliżej. I tak na przykład w maju obligacji nie wykupiły Gant, Miraculum oraz Widok Energia. W kwietniu do sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości układowej spółki Ideon, której obligacje notowane są na Catalyst. Miesiąc wcześniej wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej złożyła spółka Timberone, której dwie serie obligacji wciąż znajdują się w obrocie. Oba podmioty zalegają z wypłatą odsetek dla inwestorów. Z kolei w przypadku Redanu konieczne okazało się zawarcie porozumienia z wierzycielami.
Rozważając inwestycję w papiery dłużne firm, jako alternatywnego rozwiązania dla lokat, warto pamiętać także o braku systemowych gwarancji. O ile bankowe depozyty do równowartości 100 tys. euro objęte są w całości gwarancjami (do których jednak europejscy politycy skutecznie podkopują zaufanie), to w przypadku obligacji zabezpieczenie występuje tylko wtedy, gdy emitent zdecyduje się na jego ustanowienie. Co więcej, różna może być jego jakość, a przede wszystkim zbywalność, która jest kluczowa w przypadku problemów z uregulowaniem obligacyjnych zobowiązań wobec inwestorów. Obok zabezpieczenia na hipotece czy portfelu wierzytelności emitenci decydują się także na ustanowienie poręczenia przez osoby trzecie, zastaw na akcjach, czy nawet zastaw na linii technologicznej lub znaku towarowym.
Michał Sadrak, Open Finance